Menu
Lewacy, niestety nie są zbyt bystrzy.
0 Komentarze
Tolerancja: liberalizm i jego ograniczenia
Gregory'ego Williama Kiedy ludzie używają słowa „tolerancja” w potocznym języku, oznacza to coś w rodzaju wytrwałości lub wyrozumiałości. Nasze użycie tego słowa w kontekście dyskusji politycznej ma nieco inne znaczenie, dość specyficzne. Nawet kiedy Locke przemawiał w liberalnej tradycji promującej „tolerancję”, miał na myśli coś, co wydaje się nam bardzo wąskie: że różne interpretacje chrześcijaństwa powinny być swobodnie promowane i praktykowane bez kary ze strony państwa. Ale we współczesnym liberalizmie pojęcie tolerancji zyskuje tak szeroki zakres, że staje się zasadniczo nową ideą, definiowaną nie przez to, na co pozwala, ale przez to, do czego jest zmuszona zakazać. W filozofii „absolut” to wartość lub zasada, która jest uważana za powszechnie obowiązującą lub którą można postrzegać bez związku z innymi rzeczami . Potocznie można by to nazwać wartością fundamentalną. Odgrywa rolę podobną do roli aksjomatu w matematyce. Filozofie polityczne będą się różnić w zależności od ich różnych podstawowych wartości lub absolutów, podobnie jak różne geometrie (takie jak system euklidesowy i system nieeuklidesowy) będą różnić się wynikami lub twierdzeniami z powodu różnych aksjomatów. W (politycznej) filozofii „aksjomaty” mogą nie być tak sztywne jak w matematyce, ale wciąż nieuchronnie istnieje ta sama koncepcja: filozofii nie można budować na powietrzu, a pewne rzeczy trzeba najpierw potwierdzić . Każdy znaczący naród w historii ludzkości miał podstawową filozofię lub ideę, która go definiowała. Ogólna idea, że zjednoczone państwo jest o wiele lepsze od zróżnicowanego, jest co najmniej tak stara jak Platon. Jednak liberalizm, który rozwinął się w ostatnich dziesięcioleciach w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych oraz w wielu częściach Europy, a nawet do pewnego stopnia gdzie indziej, sprzedał się, odwołując się u swoich podstaw do tej nowej koncepcji tolerancji, jako filozofii politycznej który nie ma absolutu . Mówię o wprowadzeniu na rynek , ponieważ zobaczymy poniżej, że tak nie jest w rzeczywistości. Co więcej, zanim przejdziemy dalej, należy wyjaśnić, że w całym tym eseju, kiedy mówię o „liberalizmie”, mam na myśli ten liberalizm. Pomijam skomplikowaną kwestię, jaki związek ma ten liberalizm, na przykład, z liberalizmem Locke'a. Każdy znaczący naród w historii ludzkości miał podstawową filozofię lub ideę, która go definiowała. Ogólna idea, że zjednoczone państwo jest o wiele lepsze od zróżnicowanego, jest co najmniej tak stara jak Platon. To zjednoczenie może nastąpić poprzez wspólne pochodzenie etniczne, system religijny lub ogólnie kulturę lub filozofię – historycznie często była to jakaś ich kombinacja. W Związku Radzieckim występuje głównie w teologii marksizmu-leninizmu. W wielu przypadkach było to coś mniej jasnego niż to, może nawet nie aż tak rygorystyczne. Dysydenci i outsiderzy zawsze istnieli – ale to nie zmienia ogólnego faktu. W liberalizmie znajdujemy jednak coś nowego, co pozwala na przykład obecnemu premierowi Kanady, Justinowi Trudeau, powiedzieć: w Kanadzie nie ma rdzenia tożsamości, nie ma głównego nurtu . Aby uniknąć wyrazu czystego narodowego nihilizmu, Trudeau określił tę proklamację słowami: „Istnieją wspólne wartości – otwartość, szacunek, współczucie, gotowość do ciężkiej pracy, bycie dla siebie nawzajem, poszukiwanie równości i sprawiedliwości”. Nie chcę wchodzić w to, czy Trudeau ma rację, stwierdzając, że jest to rzeczywistość we współczesnej Kanadzie. Z pewnością tylko się przyznaje, jeśli opisuje wartości elit i ich piechurów. Teraz myślę, że to, co rozumie przez pierwsze trzy – otwartość, szacunek, współczucie – stanowi mniej więcej to, co rozumie się przez tolerancję, i to jest to, o czym chcę mówić. Poniżej doprecyzujemy to pojęcie tolerancji. Inne wymienione przez niego rzeczy wydają się banalne, inne niż równość, którą pominę w tym eseju. Na koniec pytanie, które chcę zbadać, brzmi: czy naród oparty na tolerancji naprawdę znalazł coś, co pozwala mu wyjść poza walki o wartości, które ożywiały wszystkie poprzednie społeczeństwa ludzkie? Widzieliśmy, że tolerancja stanowi absolut w centrum filozofii politycznej Trudeau. Oznacza to, że twierdzi, że jest to Dobro, chociaż nie czuje się komfortowo, nadając tej etykietce wiele innych rzeczy. Aby naszkicować, jak ważna i wszechobecna jest ta koncepcja tolerancji we współczesnym życiu politycznym, pomówmy przez chwilę konkretnie o Kanadzie. Tolerancja jest fundamentalną ideą nie tylko dla liberałów głównego nurtu w tym kraju. Widzieliśmy, jak Konserwatywna Partia Kanady pod rządami O'Toole'a przyjęła tę ideę z co najmniej takim samym zewnętrznym zapałem, aż do wyrzucenia członka swojej partii za zbytnie poparcie dla kwestii społeczno-konserwatywnych, ogólnie przedstawianych przez media jako nietolerancyjne, oraz za nieświadomie przyjmując darowiznę od kogoś powszechnie uznawanego za nietolerancyjnego. Myślę jednak, że najbardziej interesującym przypadkiem są właśnie „antyfaszyści” lub ci, którzy generalnie uważają się za bardzo na lewo od liberalnego głównego nurtu w tym kraju. Osoby te często ogłaszają, że nie są liberałami i starają się dystansować od liberałów. Jednak w rzeczywistości są najbardziej fanatycznymi liberałami, a większość ich problemów z głównym nurtem liberalizmu, którego przykładem jest Partia Liberalna Trudeau, polega na tym, że nie jest ona liberalna wystarczy . Możemy to zobaczyć, gdy zdamy sobie sprawę, że kiedy ci ludzie mówią „faszyści”, tak naprawdę mają na myśli tylko „nietolerancję”. To teatralne zmienianie nazwy „nietolerancyjny” na „faszystowski” jest po prostu potrzebne, aby zdystansować się od głównego nurtu liberalizmu, a także jest motywowane chęcią odgrywania roli komunistów starej daty, takich jak ci, którzy walczyli z NSDAP na ulicach Niemiec w latach dwudziestych XX wieku . Ale ogólnie rzecz biorąc, „antyfaszysta”, którego widzimy dzisiaj w grupach takich jak Antifa, nie jest prawdziwym radykałem, ponieważ już ogólnie zaakceptował definicję nietolerancji przez główny nurt liberalizmu, myśląc jedynie, że powinna być ona bardziej rygorystyczna, tj. więcej akcji. Dlatego dzisiaj na lewicy nie ma prawdziwego ruchu anty-establishmentowego, pomimo całej tej pozy. Ale zostawmy Trudeau i spójrzmy, co filozof Karl Popper miał do powiedzenia na temat tolerancji, abyśmy mogli uzyskać dokładniejsze wyobrażenie o tym, czym ona naprawdę jest i co oznacza dla narodu posiadanie jej jako swojej fundamentalnej wartości lub jednej z niewielu fundamentalnych wartości wartości. Popper był inteligentny, więc nie twierdzę, że polubiłby Trudeau, ale zasadniczo wierzy wraz z Trudeau w tę samą obietnicę idei tolerancji. W książce Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie Popper przedstawia coś, co nazywa „paradoksem tolerancji”. Uznaje sprzeczność u podstaw liberalizmu, a zwłaszcza u podstaw koncepcji tolerancji, która, jak widzieliśmy, jest tak droga liberalizmowi. Sprzeczność polega na tym, że nieskrępowana tolerancja, której chce liberalizm , faktycznie doprowadzi do wyeliminowania tolerancji w społeczeństwie, ponieważ nietolerancyjnym ludziom i ideologiom pozwoli ją obalić ta sama filozofia tolerancji. Inaczej mówiąc, niepohamowana tolerancja jest koncepcją autodestrukcyjną. Rozwiązanie tego problemu jest zatem potrzebne, jeśli liberalizm ma być w ogóle możliwą do obrony ideologią. Jeśli nie ma rozwiązania, sama koncepcja tolerancji jest bardziej niż bezużyteczna jako zasada dla narodu. Popper ma jednak rozwiązanie. Jego rozwiązanie brzmi: naród, który chce zachować tolerancję, musi być (tylko) nietolerancyjny wobec nietolerancyjnych ideologii i ludzi . Tak więc, mówi Popper, nietolerancja jest potrzebna do zachowania tolerancji, stąd ten paradoks. Bardziej precyzyjnym absolutem liberalizmu, o którym mówimy, nie jest to, że tolerancja jest Dobra, ale że mowa i działania, które mieszczą się w uzgodnionej definicji nietolerancji, są Złe. Popper mógł być teoretykiem, ale widzimy, jak jest to wykorzystywane w praktyce przez liberalne reżimy. Na przykład Trudeau sam wyraził zastrzeżenia do koncepcji wolności słowa, właśnie dlatego, że koncepcja ta nadaje powietrza ideom, które uważa za nietolerancyjne. Bardziej ogólnie widzimy, że cenzura i „anulowanie”, szczególnie w Internecie, zawsze jest usprawiedliwione odwoływaniem się do faktu, że „nienawiść” (tj. Nietolerancja) nie może być tolerowana – i widzieliśmy, że wykracza to daleko poza wezwania do przemocy. Jeśli chodzi o działania motywowane nietolerancją, zwane dziś „przestępstwami z nienawiści”, są one oczywiście już karane i zaliczane do najgorszych ze wszystkich przestępstw. Dlatego ważne jest, aby zauważyć, że pojęcie tolerancji, jakie istnieje w narodzie, ma sens tylko wtedy, gdy weźmie się pod uwagę specyficzną definicję nietolerancji dla tego narodu. Dlatego dokładniejszym absolutem liberalizmu, o którym mówimy, nie jest to, że tolerancja jest Dobrą, ale że mowa i działania, które mieszczą się w uzgodnionej definicji nietolerancji, są Złe. „Nietolerancja” to sytuacja, w której liberalny reżim ogranicza idee, które mu odpowiadają, a które chce i musi stłumić. Więc chociaż może się to wydawać bezużytecznym przeformułowaniem, ważne jest, że prawdziwe potwierdzenie wartości , które ma miejsce tutaj, polega na skonstruowaniu definicji nietolerancji: naród ograniczający tolerancję poprzez pojęcie nietolerancji jest jedyną rzeczą, która pozwala mu uciec od anarchii moralnej, czyli nihilizmu, który uznaje za niemożliwą i samobójczą filozofię narodową. Jest to z pewnością znaczące zjawisko, a nie zwykła gra słów. Aby to pokazać, możemy go krótko porównać do Greków. Dla Greków ostatecznym celem męża stanu i praw (lub ustawodawcy) było promowanie cnoty wśród obywateli. Zakłada to zaufanie do własnego zrozumienia tego, co stanowi cnotę. Stawiając tolerancję na pierwszym miejscu, współczesny liberalizm zdradza jednak, że nie wie, czym jest cnota, więc reżim i prawa nie mogą promować cnoty, a jedynie karać „nietolerancję”, która ma być ideami i działaniami w sposób oczywisty haniebny. Co ciekawe, w miarę jak coraz większy nacisk zaczyna się kłaść na zło nietolerancji, pozytywne poczucie cnoty rozkwita w liberalizmie pod pojęciem „walki z nietolerancją” lub „walki z nienawiścią”. Poczucie cnoty, które jest najbardziej podkreślane w liberalizmie, jest zatem definiowane negatywnie, w stosunku do nietolerancji, a nie poprzez bezpośrednie odwoływanie się do pozytywnych pojęć, takich jak odwaga i roztropność. To dlatego widzimy dzisiaj główne postacie antyseksizmu i antyrasizmu wyniesione na wyżyny wcześniej zarezerwowane dla wielkich wojowników i świętych. „Nietolerancja” jest zmienna i zawsze jest zdeterminowana przez konkretny liberalny reżim u władzy. Zauważ, że ogólnie rzecz biorąc, kiedy coś znaczącego staje się po raz pierwszy akceptowalne w liberalnym kraju, coś, co było do zaakceptowania, staje się nietolerancyjne. Weźmy najprostszy przykład, kiedy (otwarty pokaz) homoseksualizmu staje się akceptowalny, awersja do homoseksualizmu, wcześniej norma, staje się nietolerancyjna. Tak więc rzadko dochodzi do poszerzenia akceptowalnych idei, ale zwykle dochodzi do zamiany tego, która koncepcja jest akceptowalna, a która nietolerancyjna. Stąd też sedno liberalnej obietnicy, że umożliwienie natychmiastowego istnienia wolnych, konkurencyjnych idei w swoim kraju, nie jest często spełniane. W praktyce dzieje się tak dlatego, że w każdej istotnej sprawie tylko jedno stanowisko jest zawsze popierane przez elity w mediach i rządzie, a inne stanowiska są przedstawiane jako nietolerancyjne, co w praktyce oznacza zakaz . Możemy teraz zidentyfikować sofistykę sformułowania Poppera jako przyjęcie jakiejś obiektywnej definicji nietolerancji, a ponadto założenie, że liberalny reżim w praktyce może i zawsze i będzie nietolerancyjny wobec zachowania, które dokładnie odpowiada tej obiektywnej definicji i nic więcej. Wiemy, że w rzeczywistości ta obiektywność jest fałszywa. Widzieliśmy wcześniej, że promowanie tolerancji przez Locke'a wcale nie jest tym, co rozumie się przez dzisiejszą tolerancję, i musimy znać tylko ostatnią dekadę historii, aby wiedzieć, że nasza obecna definicja nietolerancji nie jest jej ostateczną formą i że może rzeczywiście zmienić się równie radykalnie od Locke'a do teraz, jak i od teraz do pewnego momentu w przyszłości. Oznacza to, że „nietolerancja” jest zmienna i zawsze jest zdeterminowana przez konkretny liberalny reżim u władzy. Przez „reżim” rozumiem, oprócz rządu, przynajmniej media: tak naprawdę w naszych czasach to media decydują o tym, co jest nietolerancyjne, a nie rząd. Dzieje się tak dlatego, że w praktyce większość ludzi jest głównie informowana przez (masowe, korporacyjne) media, więc cokolwiek media przekonują ludzi do nietolerancji, jest obecną operacyjną definicją nietolerancji w narodzie. W połączeniu z tym, jak widzieliśmy, jak centralna jest definicja nietolerancji dla liberalnego narodu, fakt ten daje początek stan medialny . Tak więc wszystko, co kiedykolwiek robi liberalny reżim, to karanie tego, co obecnie uważa za nietolerancję Nie jest jasne, czy idealistyczne sformułowanie Poppera uważa nietolerancję za odpowiadającą niemoralności. Możemy jedynie zauważyć, że w praktyce tworzenie obecnej nieomylnej definicji nietolerancji przez media i liberalny reżim pozbawione jest skomplikowanego i omylnego procesu określania tego, co moralne. Na przykład ci, którzy znają Platona, znają wszystkie rozumowania i argumenty stojące za jakąkolwiek propozycją etyki, która zasługuje na poważne traktowanie – ale media i liberalny reżim jedynie twierdzą i żądają konformizmu, piętnując tych, którzy się nie zgadzają i dostarczają kontrargumentów, jako nietolerancyjnych i „kierowany nienawiścią”. Tak więc wszystko, co kiedykolwiek robi liberalny reżim, to karanie tego, co obecnie uważa za nietolerancję, a nie, w idealistycznym sformułowaniu Poppera, tego, co jest i zawsze było nietolerancją. Tak więc, po tym wyjaśnieniu, możemy ponownie przedstawić rozwiązanie Poppera w bardziej uczciwy sposób, który odpowiada temu, jak ono istnieje i zawsze musi istnieć w praktyce, biorąc pod uwagę naturę polityki i władzy: liberalny reżim powinien karać ludzi głoszących i działających w oparciu o idee które zagrażają jego obecnej filozofii . Mówiąc jeszcze prościej: liberalny reżim powinien karać swoich (domowych) wrogów . Jest to jedynie okrężna droga powrotu do sedna filozofii Carla Schmitta, którą można znaleźć w jego książce The Concept of the Political , podsumowanej w jego słynnym stwierdzeniu: „Specyficzne rozróżnienie polityczne, do którego można sprowadzić działania i motywy polityczne, to między przyjacielem a wrogiem”. Tj. politykę można zredukować do rozróżnienia przyjaciel/wróg. Koncepcja nietolerancji jest tak potężna w liberalizmie, że często jest skutecznie przywoływana przez elity w celu powstrzymania zachowań, które im się nie podobają z innych powodów, na przykład zachowań zagrażających im finansowo. Jak widzieliśmy, prostsze sformułowanie rozwiązania Poppera jest jedynie ideą, że należy karać i tłumić swoich (domowych) wrogów. Jest to przyznanie, że redukcja polityki przez Schmitta do pierwotnego rozróżnienia przyjaciel/wróg jest prawdziwa i że liberalny reżim kierowany i zbudowany na tolerancji nie uniknie tego i nie może uciec. Tak więc w rozwiązaniu Poppera widzimy jedynie, że liberalizm uznaje prawdziwość teorii polityczności Schmitta, a następnie próbuje uzasadnić karanie swoich wrogów, odwołując się do pojęcia nietolerancji, pojęcia, które widzieliśmy jako niejasne i zmienne, a w praktyka zdefiniowana przez media. Koncepcja nietolerancji jest tak potężna w liberalizmie, że często jest skutecznie przywoływana przez elity w celu powstrzymania zachowań, które im się nie podobają z innych powodów, na przykład zachowań zagrażających im finansowo. Niedawnym tego przykładem było tłumienie wypowiedzi inwestorów detalicznych, którzy wyrządzali duże straty dobrze powiązanym funduszom hedgingowym, co uzasadniano nie odwoływaniem się do jakiejkolwiek koncepcji prawnej, ale odwoływaniem się do nietolerancji lub „mowy nienawiści”. Wszystko, co napisano do tej pory, nie ma sugerować, że liberalne narody są z konieczności gorsze w rzeczywistości niż alternatywy, z perspektywy jakości życia przeciętnego obywatela. Chodzi tylko o stwierdzenie, że nie ma powodu, dla którego reżim kierujący się ideą tolerancji miałby być mniej opresyjny lub ogólnie „lepszy” niż reżimy kierujące się filozofią alternatywną – ponieważ, jak widzieliśmy, reżim liberalny zbudowany na idei „tolerancja” w praktyce nie jest czymś wyjątkowym, ponieważ jak każdy inny reżim karze tych, którzy promują idee sprzeczne z wybranymi ideami, na które zezwolił. Tak więc liberalizm postrzega inne filozofie polityczne jako z natury bardziej irracjonalne i opresyjne niż jego własna. Dzieje się tak tylko dlatego, że nie uznaje w swoim pojęciu nietolerancji pozytywnego twierdzenia o wartościach i w ten sposób łudzi się myśląc, że wymyka się schmittowskiej redukcji polityki do rozróżnienia przyjaciel/wróg, które w dużej mierze wynika z dwóch oddzielnych bytów politycznych, mających sprzeczne fundamentalne wartości. Każdy system musi mieć absolut, a liberalizm, pomimo swojego pierwotnego sceptycyzmu czy nerwicy wobec absolutów, nie unika go. Chce przyjąć za swój absolut brak absolutu , co nazywa nieskrępowaną otwartością i tolerancją. Ale potem zdaje sobie sprawę, że jest to niemożliwe, i zaczyna ograniczać ideę tolerancji do idei nietolerancji. Następnie identyfikuje się zasadniczą część jej absolutu jako wynikającą z tego, jak definiuje ona nietolerancję, tj. co uważa za nietolerancję. Definicja ta rozrasta się z czasem, obejmując coraz więcej idei, które historycznie były normalne i akceptowalne, ponieważ idee te stają się obecnie zagrożeniem dla obecnych celów liberalnego reżimu. Jak każdy reżim, przystępuje do karania i tłumienia swoich wrogów. Tłumaczenie i redakcja T.Zet by Lemings Soc. Już do 2100 roku, ludzie mogą stać się "nieśmiertelnymi bionicznymi hybrydami" z mózgami on-line
Ludzie w ciągu najbliższych 100 lat mogą stać się częściowo maszynowymi, częściowo cielistymi istotami z chipami mózgowymi oraz bionicznymi kończynami i organami. Tak widzi ten świat Elon Musk w swojej wizji "cyborgów". Mężczyźni i kobiety urodzeni około 2100 roku mogliby żyć w świecie bardzo różniącym się od naszego, ponieważ ludzie mogli bt być całkowicie podłączeni do Internetu i połączeni ze sztuczną inteligencją. Telefony komórkowe nie byłyby już potrzebne - ponieważ wszystko, co robisz ze swoim smartfonem, byłoby wykonywane za pomocą chipa w twoim mózgu. Wystarczy jedna myśl, by znaleźć odpowiedź w Google, wysłać wiadomość przez WhatsApp, a nawet sterować osobistym dronem, który załatwi za ciebie odleglejsze sprawy. Naukowcy i futuryści przewidują, że starzenie się może być prawie całkowicie wyeliminowane poprzez połączenie leczenia i bioniki. Niektórzy ludzie będą mogli zdecydować się na amputację kończyn i zastąpienie ich bardziej wydajnymi protezami robotycznymi. Futurysta i transhumanista Zoltan Istvan, który dwukrotnie ubiegał się o stanowisko prezydenta USA, w wywiadzie dla The Sun Online opisał swoją wizję przyszłości - mówiąc, że ludzie muszą koniecznie połączyć się z AI. I powiedział, że ludzie są już na drodze i wkrótce będą mogli kierować się do "sklepów ciała lub supermarketów", aby uaktualnić swoje "części". Szef Twittera Musk wcześniej opisał świat, w którym ludzkość musi stać się bardziej zintegrowana z technologią, aby konkurować z AI. Wielkie firmy technologiczne już pracują nad "transludzką" technologią - w tym nad nowym chipem mózgu Muska, Neuralink. A podczas rozmowy z The Sun Online Istvan powiedział, że zgodził się z miliarderem na temat zagrożeń, przed którymi stoimy. "Musk ma absolutną rację" - powiedział. Istvan powiedział również, że "edycja genów" - takich jak dzieci projektantów, biznesmnenów czy VIP'ów będą mogli zapisywać i regenerować swoje geny, aby poprawić swoje zdrowie. Wezwał rząd do złagodzenia biurokracji i do regulacji obowiązujących przepisów prawnych, aby umożliwić więcej innowacji, które mogłyby "uratować i poprawić miliony żyć". "Ludzie mogą powiedzieć, że nigdy nie będą chcieli umieścić czegoś w swoim ciele, ale tylko czekać, aż ich sąsiad to zrobi, a ten sąsiad następnie stanie się bardziej poszukiwanym pracownikiem" Istvan powiedział The Sun Online. "Żyjemy w konkurencyjnym świecie, a technologia transhumanistyczna czyni nas bardziej konkurencyjnymi, więc zaakceptujemy ulepszenia, aby odnieść sukces". W tym nowym świecie nie będzie już potrzebny idiota czy leming, stanie się zbędny, albo trafi na stół badawczy jako element eksperymentu. Elita zaś, wolna od problemów, za pieniądze kupi sobie części zamienne i żyć będzie "jak w raju". Do takiego świata dążą współczesni demiurdzy. Przypomnę, że określili już liczbę tej elity na 500 mln. "cyborgów". (ŹRÓDŁO) https://www.the-sun.com/tech/6890862/humans-in-2100-ageless-elon-musk-neuralink/ Polska, kraj niezwykły, ludzie nietuzinkowi, prawo specyficzne - kraj w którym znajdziemy liczne absurdy i to wcale nie generowane przez elitę polityczną...
Kraj, w którym co piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, którego 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20 lat. Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Françja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (I) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami. Kraj, w którym cena samochodu równa się przeciętnie trzyletnim zarobkom (36 pensji), a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Kraj, w którym rządzą byli komuniści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki,_jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami. Niezwykły kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedíentem po niemiecku a ministrem Iub jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza. Kraj, w którym wystarczy niecałe 19% głosów, wszystkich osób uprawionych do głosowania, żeby nim rządzić. Kraj, w którym prezydentami zostają naogół agenci byłych służb specjalnych: pół-analfabeta nieznający języka polskiego, elektryk wysokich napięć pijący wódkę z Ubekami (TW Bolek) oraz niedoszly magister (Kwaśniewski), cierpiący na chorobę filipińską i grający w tenisa z rosyjskim szpiegiem. Kraj, w którym kawa z mlekiem obłożona jest 23% VAT, a bez mleka 8%. Kołyski 23% a na trumny 8% VAT. Kraj, w którym za posiadanie marihuany dostaje się wyższe wyroki niż za gwałt albo ciężkie pobicie. Kraj, w którym lepiej się opłaca wyrzucić żywność na śmietnisko, niż dać biednym. Kraj, w którym komornik może zająć hipotekę za śmiesznie niski dług i nikt nic z tym nie może zrobić. Kraj, w którym można oglądać filmy pornograficzne od 18 lat, a uprawiać seks od 15. Kraj, w którym zwierzęta, w sprywatyzowanej weterynarii, mają szybszy dostęp do pomocy medycznej niż polski pacjent w państwowych szpitalach. Kraj, w którym lekarze potrafią pracować przez 175 godzin bez przerwy. Kraj, w którym posiadając mieszkanie własnościowe, zawali ci się dach i część domu to możesz odbudować na koszt własny, i dalej płacisz czynsz. Kraj, w którym właściciel mieszkania nie może eksmitować na bruk, osoby niepłacącej i niszczącej jego własność, bo zabrania mu tego ustawa o ochronie lokatorów. Kraj, w którym za fałszerstwo pieniędzy można dostać 25 lat pozbawienia wolności, a za morderstwo lat 15. Kraj, w którym (poza pewnymi wyszczególnionymi przypadkami) nie można bez zezwolenia urzędnika, ściąć drzewa na swojej posesji. Kraj, w którym minister finansów potrzebował 8 wiceministrów finansów, żeby móc "sprawnie" zarządzać finansami państwa. Kraj, w którym lepiej zarabia się w sferze budżetowej niż prywatnej. Kraj, w którym niepracujący emeryt musi płacić podatek dochodowy. Kraj, w którym syn komunistycznego sędziego skazującego patriotów na karę śmierci, zostaje ministrem sprawiedliwości. Kraj, w którym zbrodniarzy komunistycznych chowa się z pełnymi godnościami na Wojskowych Powązkach i to w Aleii Bohaterów. Kraj, w którym fotoradary chowa się w kubłach do śmieci i udaje, że walczy z piractwem na drogach. Kraj, w którym wystarczy zebrać grupkę wyrostków, i pobić kogoś ze skutkiem śmiertelnym, żeby uniknąć odpowiedzialności za zabójstwo. Kraj, w którym łatwiej zdobyć licencję pilota szybowca, niż zdać egzamin na prawo jazdy. Kraj, w którym prostytutki zwalnia się z płacenia podatków, a karetki służące do ratowania życia obejmuje akcyzą. Kraj, w którym Sejm liczy 460 posłów, w 38 milionowym kraju, gdzie w takim USA, Izba Reprezentantów liczy 435 posłów, przy ludności przekraczającej 314 milionów mieszkańców. Kraj, w którym własność naturalnych zasobów ziemi, którą się kupiło, nie należy do właściciela. Kraj, w którym pociągi jeżdżą wolniej niż przed wojną (bo podlegają licznym awarią). Kraj, w którym kierowca płacący podatek drogowy, musi dodatkowo zapłacić za to, żeby przejechać się autostradą, wybudowaną za pieniądze pochodzące z budżetu państwa (czyli z jego podatków). Kraj, w którym dopłaca się do nierentownych zakładów pracy miliardy złotych, żeby utrzymać miejsca pracy, gdzie jednocześnie w szpitalach brakuje pieniędzy na normalne posiłki i leki np. na raka. Kraj, w którym najpierw niedoszły magister Kwaśniewski, a potem półgłówek Komorowski, przepraszali za "zbrodnie na żydach" w Jedwabnem. Kraj, w którym za słowa: Murzyn, Ciapaty, albo Żyd można zostać skazanym z art 256 k.k. Kraj, w którym Urzędy Skarbowe, w tej samej miejscowości potrafią mieć różną interpretację, tego samego przepisu. Kraj, w którym prawica i lewica jednym chórem głosuje za przyznaniem Zydom rekompensaty, za krzywdy doznane przez Niemców i Rosjan na ziemiach polskich. Kraj, w którym "spadochroniarz" otrzymujący 7 tys. głosów w wyborach, dostaje się do Sejmu, a ktoś, kto dostaje 200 tys. głosów, do niego się nie dostanie, bo partia, z której startuje, nie przekroczyła wymaganych 5% głosów. Kraj, w którym rodzice nie mogą decydować, co ich dzieci mają jeść w szkołach. Kraj, w którym politycy podpisują Traktat Lizboński, a potem udają, że walczą o dobro tego kraju - zwłaszcza przed napływem ludności arabskiej i murzyńskiej do Polski. Kraj, w którym podatek VAT jest tak skomplikowany, że komentarz do niego liczy ponad 2 tys. stron. Kraj, w którym portal internetowy dla bezdomnych potrafi kosztować 50 milionów złotych, 1 km autostrady potrafi kosztować ponad 200 milionów zł, Gniazdo Narodowe jest droższe od Stadionu w Monachium, a Możejki - 11 miliardów zł, których nikt teraz nie chce kupić. Kraj, w którym na przywileje emerytalne wydano blisko 800 miliardów złotych - za te pieniądze można byłoby polecieć na... MARSA. Kraj, w którym jednym podpisem można zajebać Polakom oszczędności z OFE i nie ponieść za to żadnej kary. Kraj, w którym morderca i bandyta ma więcej praw niż jego ofiara. Kraj, w ktorym żyły i żyją ludzie mający dwie postawy: bohatera, który odda życie za Ojczyznę i zdrajcy, który sprzeda Ojczyznę za kilka srebników (vide Danuta Siedzikówna - a Maria Peszek. Kraj, w którym garstka bohaterów, potrafiła rozbić w pył całe armie najeźdźców. Kraj, w którym nie można stosować oleju z konopi indyjskich w celu leczenie takich chorób jak: padaczka czy stwardnienie rozsiane. Kraj, w którym lepiej być alkoholikiem i bezrobotnym, niż człowiekiem uczciwie pracującym i płacącym podatki. Kraj, w którym można złożyć miliony podpisów obywateli przeciwko ustawom szkodliwym dla nich samych, a władza i tak ma to w czterech literach. Kraj, w którym ministerstwo finansów liczy 32 departamenty, 7 biur, a ilość urzędników przekroczyła w tym kraju 500 tys. osób - szacuje się, że może wynosić nawet milion osób. Kraj, w którym kwota wolna od podatku (3091 zł) jest nieco wyższa niż w Ghanie, a niższa niż w Zambii. Kwota wolna od podatku jest niższa niż minimum egzystencji - 541,91 zł za 2014 rok. Kraj, w którym konstytucja stworzona przez byłych komunistów z SLD, nieboszczki PZPR i solidarnościowców, jest jedną z najbardziej niekonstytucyjnych konstytucji w Europie. Kraj, w którym Sejm cierpi na permanentną sraczkę legislacyjną. Kraj, w którym jeden osobnik musi przepracować do 67 roku życia, żeby otrzymać emeryturę, a drugiemu wystarczy 15 lat (ale to już nieco zmieniono do 63 roku). Kraj, w którym premier wbrew woli Narodu zgadza się na przyjęcie uchodźców, za których zapłacą obywatele - jak tego inaczej nie nazwać, jak kradzieżą zuchwałą. Kraj w którym zmienia się nazwy ulic z bohaterów na nazwiska zbrodniarzy. Kraj w którym do dnia dzisiejszego nie przeprowadzono dekomunizacji, czyli dawna komuna ma się dobrze - nikt ich nie rozliczył! Kraj w którym tolerancja zboczeńców i dewiantów jest tak wysoka, że policja ochrania ich przed normalnymi ludźmi. Kraj, w którym, gdy widzimy dwóch mężczyzn z wózkiem dziecięcym, to napewno są to złomiarze! Kraj w którym statystycznie ponad 85% to katolicy, a w kościołach jest tylko nieco ponad 20% wiernych na Mszach Św. Kraj w którym ustawowo chroni się, mimo nowelizacji ustawy o aborcji, morderców nienarodzonych dzieci. Oto Polska! Polacy! Jak Wy to robicie? |
AuthorTylko Polska! Prawda jest tym, co dostaliśmy w spadku i jest Naszym dziedzictwem, które oddamy następnemu pokoleniu. Mówić prawdę jest Naszym obowiązkiem wobec samych siebie i wobec innych; To honor, obowiązek i Nasz zapis dla przyszłych pokoleń. Jest to część Naszego prawowitego dziedzictwa. Archives
Marzec 2024
Categories |